Wczoraj z Anią byłam w kinie na "Believe Movie". Flm był cudowny, wzruszjący i w ogóle najlepszy ever :')
Płakałyśmy przez cały czas, a najbardziej gdy był moment o 6-letniej Avalannie. Wtedy cała sala wybuchła płaczem.
Wyjazd do kina na ten film był planowany długo. Już wszystko miałyśmy zaplanowane, kiedy jedziemy, o której godzinie... Zostało tylko kupno biletów.
Dzień przed wyjazdem do kina dowiedziałam się, że Ania nie może jechać, bo nabroiła. Przez 2 godziny ryczałam jak głupia XD Bo sama nie chciałam jechać, a inne koleżanki nie lubią Justina. No cóż, życie.
Ale w końcu jakimś cudem mama Ani się jednak zgodziła, i wtedy ryczałam ze szczęścia.XD. Rodzice mówią, że jestem nienormalna ... możliwe.
No ale jesteśmy już w kinie, kupiłyśmy bilety i wchodzimy na salę kinową. Było mało osób. Właściwie tylko dziewczyny. W ogóle były one wszystkie bardzo miłe, wymieniłyśmy się Twitterami. Zanim włączyli film, na sale weszły dwie panie i zrobiły mały konkurs. Była do wygrania płyta (którą mam) i kilka plakatów. One zadawały pytania a my musiałyśmy odpowiedzieć. I wygrałam plakat :)
Jednym słowem, było najlepiej.
